19 kwietnia 2015

"Suflet" Asli E. Perker

Od kilku tygodni cierpiałam (niemal) z powodu zastoju czytelniczego. Nie mogłam się wciągnąć i zatopić w lekturze, co powodowało u mnie spory dyskomfort, bo przecież kocham czytać, a książek do przeczytania sterty aż po sufit. Podejrzewam, że winne temu było przesilenie wiosenne, bo nic innego nie przychodzi mi do głowy... Tak się złożyło, że książką przy której tak utknęłam był Suflet A.E. Perker...
Bywa tak, że utknę przy jakiejś książce z jej powodu. Bo nużąca, bo temat nie za bardzo mi odpowiada, bo za cienka/gruba... A że mam tak, że zaczętą książkę czytam do końca, to i memłam ją i memłam, wyczekując końca i ciesząc się, że następna po którą sięgnę, na pewno będzie lepsza. W przypadku Sufletu nic z powyższych cech książki nietrafionej nijak nie pasuje, zatem jak nic czytałam ją tak długo z powodu przesilenia. Czytałam ją ponad miesiąc... Oczywiście oprócz niej, czytałam sporo prasy (której, nota bene, też mam zawsze po kokardy pod ręką) i coś tam oglądałam, żeby nie było, że siedziałam nad nią jak ostatnia sierota ;)
A teraz- do rzeczy, bo książka okazała się być bardzo dobrą pozycją. Suflet opowiada o losach trzech zupełnie różnych osób, z których każda boryka się z trudną sytuacją życiową. Lilia, mieszkanka Nowego Jorku, musi zrezygnować ze swoich planów, żeby poświęcić się opiece nad mężem po wylewie. Ferda, ze Stambułu, staje się opiekunką chorej, roszczeniowej i niewdzięcznej matki, która trafia pod jej dach i przewraca życie do góry nogami. Z kolei paryżanin Marc, musi na nowo zapełnić swoje życie po śmierci ukochanej żony, która była całym jego światem. Bohaterowie nigdy się nie spotkają, a łączy ich, poza doznanymi tragediami i problemami dnia codziennego, próba znalezienia pośród tego wszystkiego jakiejś wyrwy, czegoś tylko dla siebie. Tą odskocznią, która daje im wszystkim wytchnienie, staje się kuchnia i gotowanie. Każdy z nich kupuje w pewnym momencie tę samą książkę- "Suflet" i dąży do perfekcji w jego wykonaniu. A danie to okazuje się być bardzo trudnym do wykonania. Tak jak trudne jest godne, mądre i sensowne istnienie na tym świecie...
I o tym właśnie jest ta książka. O poszukiwaniu sensu, nowego porządku, radzeniu sobie ze stratą, bólem i rozpaczą. O kradzionych chwilach tylko dla siebie, w których na moment można zapomnieć o kłopotach i dramatach, jakie człowieka trapią. Suflet jest piękną, mądrą, zmuszającą do myślenia książką. Do tego pełna smaków, zapachów, kolorów... To jedna z tych, które warto mieć "na zawsze", by móc do nich wracać, szukać odpowiedzi i pomysłów czy wreszcie polecać i pożyczać ją innym, aby i oni się w niej rozsmakowali. Sama miałam po jej przeczytaniu sporo przemyśleń... A najważniejsze (i najprostsze zarazem) jest to, by absolutnie zawsze mieć coś tylko swojego i nie opierać swojego całego życia na jednej osobie bądź rzeczy. Bo wraz z jej utratą, zostaje się z niczym... Niby nic, a jakie to ważne! 
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko serdecznie polecić tę książkę. Naprawdę warto ją poznać! Wyjątkowo wartościowa i przyjemna literatura, a zarazem piękna i smakowita. Zmusza do refleksji i przemyśleń, wzrusza, porusza do głębi, zostaje w czytającym po lekturze. Polecam baaardzo! :)
A. E. Perker, Suflet,  Wyd. Sonia Draga, Katowice 2014, s. 327
 
 

12 kwietnia 2015

Miks...

Pozakupowy rozgardiasz ;)
Śniadanie dla dwojga :)
Kolejny udany babski wypad :)
Ja mam swojego bzika, On- swojego (tu tylko część kolekcji) :)
Nowe...
Pierwsze w tym roku
Moje okno (na świat ;)
Moja nowa fantastyczna filiżanka! Jej ozdobienia podjęła się niezwykle utalentowana młoda artystka. Więcej o Niej: tu
Prezent urodzinowy od Niemęża :)
Dwie nowości, a dwie kupione po taniości ;)
Uzupełniamy kolekcję filmów, do których wracamy
 Nowe w łazience
Nowe na twarz ;)
Zakupy z Organique
Nowość na wiosnę/lato: Balenciaga L'Edition Mer EDP
Zestaw na ciepłe dni: szal (Orsay), zegarek am pm (Apart)