Ubiegły rok był dla mnie naprawdę dobry, a jego świetnym zakończeniem był weekendowy wypad z Niemężem do Krakowa. Kraków uwielbiamy (i to, mam wrażenie, coraz bardziej), a on odwdzięczył się nam świetną pogodą, fajnym hostelem, pysznym żarłem i knajpkami, cudownymi miejscami i widokami, a teraz także fajnymi wspomnieniami. Dołączyła do nas nasza Przyjaciółka i już razem uczestniczyliśmy w doskonałym koncercie islandzkiego Sólstafir. To był fantastycznie spędzony czas i pomału planujemy kolejny wypad :) Tymczasem garść zdjęć z tego weekendu...
Tak, jesteśmy żarłokami :D
|
Rzeźnia! Jak tu dobrze karmią! I rozpieszczają prezentami :) |
|
Rzeźnia. Strawa Niemęża. |
|
Rzeźnia. Mój obiad. Musiałam podzielić się z Niemężem ;) |
|
Tbilisuri Restauracja Gruzińska. Jedzenie wyborne! Tu przystawka. |
|
Tbilisuri Restauracja Gruzińska. Chinkali. |
|
Pod Wawelem. Kompania Kuflowa. Tutaj pięknie porządziliśmy. I z pewnością tu wrócimy. |
|
|
Słodki Wierzynek i tort Wierzynka. |
|
|
Koncert Sólstafir. Jestem zachwycona, uwielbiam od dawna, chcę więcej!!!
Co można robić w drodze powrotnej? Tylko jedno! :-)