W tym tygodniu miałam dobrą rękę do wyborów filmów, jakie obejrzę. Obejrzałam ich kilka, z czego pięć było naprawdę dobrych. Każdy z nich jest "z innej parafii", ale w niczym mi to nie przeszkadza. Kryterium doboru filmów, jakie oglądam, zawsze jest mój gust i moje "widzimisie" :) Obejrzałam trzy nowe i dwa starsze, które widziałam nie raz, ale na tyle dobre, że daję się skusić ponownie, filmy.
American Hustle (2013)
Film dobry, z fajną muzyką, scenografią i dobrą obsadą. Panowie Cooper i Bale nieźli, ale wg mnie daleko im do brylujących na ekranie pań: Amy Adams i Jennifer Lawrence. Pomysł na film o dwójce świetnych oszustów i wmieszanego w ich szyki agenta FBI, osadzony w latach 70. i 80., uważam za całkiem udany, a dwie godziny jego oglądania na pewno nie są zmarnowane. To naprawdę fajne, rozrywkowe kino na wolny wieczór.
Układ (2013)
W przypadku tego filmu nie ma potrzeby specjalnie się rozpisywać. Ot, dobry kryminał z wątkiem politycznym i terrorystycznym. Oglądało się go dobrze i bez znudzenia, co ważne, bo często w tego typu filmach od początku wiadomo, kto jest kto i czyja jest wina. Plus dla filmu za rolę Riz'a Ahmed'a (http://www.filmweb.pl/person/Riz+Ahmed-544911), do którego mam pewną słabość od czasu jego roli w filmie "Triszna. Pragnienie miłości" (który, nota bene, również polecam).
Złodziejka książek (2013)
Ten film uznaję za najlepszy z oglądanych w tym tygodniu. Jak już napisałam na fb, film po prostu magiczny! Traktujący o ciężkich losach wojennych w sposób piękny i wzruszający. Główną bohaterką filmu jest Liesel, która trafia do rodziny zastępczej (świetny i uwielbiany przeze mnie Geoffrey Rush i równie znakomita w każdej roli Emily Watson) i musi odnaleźć się w nowej sytuacji. Nieustannie towarzyszą jej książki i słowo pisane (dla mnie ogromna zaleta). Dość powiedzieć, że uroniłam łzę na tym filmie, co zdarza mi się niezmiernie rzadko, żeby opisać jak jest wzruszający i chwytający za gardło. Film powstał na podstawie książki Zusak'a Markus'a, z założenia napisanej dla młodzieży i cieszącej się statusem światowego bestsellera. Wiele razy słyszałam o niej wielce pochlebne opinie, ale dotąd (przekonana, że jestem już na nią zbyt "wiekowa") jej nie czytałam. Po obejrzeniu filmu przeczytam ją na pewno!
Skazany na bluesa (2005)
Widziałam kilkanaście razy i pewnie będę nadal (Kino Polska mi to gwarantuje, puszczając go średnio raz w tygodniu, a gdyby zaprzestali- mam na płytce). Wszystko w "Skazanym..." mi pasuje: Tomasz Kot jako Riedel, pozostali aktorzy w swoich rolach, trudny temat narkomanii i ciężkiej doli rodziny dotkniętej nałogiem, ówczesne czasy i fajnie pokazany Górny Śląsk, no i przede wszystkim muzyka Dżemu. Powinnam właściwie powiedzieć, że ja ten film słucham, bo muzyka w nim co chwilę, a tylko czasami zerkam na ekran (znam film na pamięć, więc nie muszę go oglądać w skupieniu i z ciekawością, co też nastąpi w nim za moment). Są takie filmy, które widziałam wiele razy, a mimo to do nich wracam, bo to po prostu lubię.
Plac Zbawiciela (2006)
Wczoraj na TVP Kultura leciał... Film bardzo dobry, ważny, doceniony i wielokrotnie nagradzany. Są takie filmy, że jak się je ogląda, to aż boli (nie dosłownie, ale widz niemal czuje emocje płynące z ekranu) i ten jest dla mnie jednym z takich. Oglądałam go wczoraj chyba trzeci raz i po raz trzeci mocno mną potrząsnął i przygnębił. Czym? Ano historią, jaką porusza i świadomością, że takie rzeczy dzieją się na co dzień (dramat rodziny, tarapaty finansowe, rozbicie małżeństwa, brak perspektyw na przyszłość). Co wrażliwszym czy bardziej empatycznym odradzam, bo po co się dodatkowo dołować, skoro życie w realu jest wystarczająco trudne i ciężkie. Dla pozostałych- pozycja obowiązkowa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz