30 sierpnia, przedostatni dzień tegorocznych wakacji, schyłek lata... To dobry moment na uporządkowanie zdjęć z czerwcowego urlopu. To chyba wypadek "przy pracy", że do tej pory tego nie zrobiłam. Ale nie ma tego złego... Przy okazji dzisiejszego przeglądu fotek przypomniałam sobie te piękne, radosne i tak wyczekiwane każdego roku dni w Jaśle. Postanowiłam podzielić zdjęcia na rozdziały i każdy z nich opisać jednym zdaniem. Zapraszam do moich wspomnień z czerwca 2016 roku... :-)
W drodze...
Tak się złożyło, że tym razem nasz wagon pociągu był ostatnim w składzie, co natchnęło mnie do zrobienia kilku zdjęć uciekającej drogi...
|
Opuszczamy Wrocław... |
|
Opuszczamy Kraków... |
|
Już prawie u celu... |
Foodporn
Muszę przyznać, że podczas tegorocznego urlopu byliśmy ponad miarę rozpieszczani kulinarnie. Ogromna w tym zasługa naszych kochanych Błaśków, którzy baaardzo dbali, żeby niczego nam nie brakowało i waga się zgadzała... :) :*
|
Powitalny drink made by R. ;-) |
|
|
Wspólny wypad do Aristo Cafe... |
|
Deser (po obiedzie!)! :> Antica, Dębowiec |
|
Pani Piątek też dba o nasze słuszne gabaryty... :D |
|
Tradycyjna rozpusta w Al Capone, Jasło. |
Niebo nad kotliną...
Wprost uwielbiam zachody słońca i bajeczne chmury nad naszym kawałkiem jasielskiego nieba. Piątkowie mieszkają przy ulicy Na Kotlinę, a panorama z balkonu urzeka i zachwyca. Co roku namiętnie sięgam po aparat...
Wypad na Folusz
Przyjaciele zabrali nas do Folusza, który leży na obrzeżu Magurskiego Parku Narodowego i słynie z pomnika przyrody Diabli Kamień. Przyjemny dzień w lesie i z dala od cywilizacji zakończyliśmy grillowaniem i pogaduchami... A ile było śmiechu! :)
|
Diabli Kamień |
|
Test na spostrzegawczość: gdzie jest Niemąż? :D |
Inne
Dni w Jaśle zawsze upływają nam w świetnych nastrojach, cieszymy się obecnością naszych bliskich i zawsze nam tych wspólnych chwil za mało... Całe szczęście (w tym przypadku), że czas szybko upływa i być może w grudniu... ;)
|
Pierwszego dnia po przyjeździe lecę do księgarni po zapas książek :) |
|
Zestaw idealny i niezbędny: książka i kawa. Tu w Al Capone, Jasło. |
|
Lawenda pani Piątek na balkonie :) |
|
Rynek jasielski |
|
Czytanie na balkonie. Idealna miejscówka. Kocham ten stan... ;) |
|
Uwielbiam tam być... |
|
Czas wracać... :( |
Bonus! ;)
Pewnie oberwie mi się za to zdjęcie, ale muszę je tu wrzucić z adnotacją: Niemąż nigdzie nie jest tak szczęśliwy i radosny, jak w swoich rodzinnych stronach. Świetnie Go rozumiem i coraz bardziej chciałabym się tam przenieść. Może pewnego dnia... :)
Ile pięknych zdjęć, których nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńAż łezka się zakręciła jak te wspólne chwile szybko nam mijają :(
Naszło mnie ogromnie na Al Capone i przed rozwiązaniem musimy tam iść z R :)
Widoki z Kotliny boskie <3
A co do Piątego to mam nadzieję, że już niedługo będzie znowu taki szczęśliwy :*