1 maja 2016

"Głód" Martin Caparrós (18/2016)

Głód Martina Caparrósa, argentyńskiego pisarza i dziennikarza, to bez wątpienia jedna z najgłośniejszych premier wydawniczych ostatnich tygodni. Książka mocna, traktująca o ogromnym problemie społecznym, ważna i właściwie reporterska. Jej autor spędził kilka lat badając zagadnienie głodu na świecie, a wyniki owej pracy ujął w monumentalny (700 stron) tom. Czyta się ją z ogromnym zainteresowaniem, ale i z dozą osłupienia, że zjawisko skrajnego niedożywienia ma tak kolosalny zasięg...
Pisarz podzielił książkę na rozdziały, w których umieścił wprowadzenie, obraz głodu w kolejnych państwach (Indie, Bangladesz, Stany Zjednoczone, Argentyna, Sudan Południowy, Madagaskar), zakończenie, a każdy rozdział (dotyczący kolejnego państwa) poprzedził rozważaniami nad definicją, przyczynami, skalą głodu. Czyta się tę książkę etapami, bo to co mamy przed oczami uwiera i powoduje pewien dyskomfort. Nie da się Głodu połknąć (nomen omen) w jeden czy dwa dni; tę książkę trzeba czytać fragmentami, odkładać, przemyśleć i do niej wracać. Ja tak robiłam. Zastanawiałam się, czy mam jakikolwiek wpływ na to, że gdzieś tam głodują miliony ludzi i czy mogę zrobić coś, co zmieni ich los? Odpowiedzi (nie i nie) nie nastrajają pozytywnie, ale i sam Caparrós przyznaje, że oprócz chwilowego (towarzyszącego czytaniu i ew. przy trafieniu na wzmianki medialne o głodujących) pogorszenia samopoczucia niewiele można zdziałać. Pozostaje świadomość skali problemu i właściwie tyle... Nie potrafię napisać rzetelnej recenzji tej książki, poza tym, co już tu padło- że jest ważna, uwierająca, dotkliwa, chwilami wywołuje niedowierzenie, chwilami oburzenie, a jeszcze czasem irytację. Na pewno warto ją poznać i przekonać się, jaką wywoła reakcję. Mi wciąż "siedzi" w głowie, to co przeczytałam. Dodam, że nie ma w tej książce treści szokujących, a jedynie wywołujące chwilowe uczucie psychicznej niewygody. Być może ktoś ogromnie wrażliwy będzie zszokowany tym, co w Głodzie przeczyta; ja nie byłam. Może to znieczulica, może zbyt wiele negatywnych treści w mediach, świadomość, że mnie to nie dotyczy, bo mam co jeść i nie wiem, co to głód, fakt wygody i względnego komfortu życiowego, a może właśnie mała wrażliwość na krzywdę ludzką. Nie potrafię ocenić, ale książka zdecydowanie mnie poruszyła, zmusiła do refleksji i na pewno pozostanie w pamięci. Zaznaczyłam sobie w niej kilka ważnych, prawdziwych myśli i chciałabym je tu zachować ku pamięci.
"(...) Wyraźmy to innymi słowami: wszystko jest absolutnie niepewne. Pada albo nie pada, nadlatują roje szarańczy, jakiś kupiec podwyższa ceny- i jest to sprawa życia i śmierci tysięcy ludzi. Bogactwo polega na tym, że człowiek ma różne możliwości, w razie czego może na coś liczyć, nie musi żyć wciąż o krok od katastrofy. Porusza się w szerszym obszarze, na którym jest nawet miejsce na potknięcie, i jeśli się potyka, to ma jakieś wyjście. Nędza to życie na krawędzi: potknięcie się jest równoznaczne z roztrzaskaniem. (...)"
"(...) Utrzymujący się głód to pierwotny stan, w którym funkcjonował człowiek, a ulga świadomości, że nie trzeba będzie szukać godzinami pożywienia, jest najważniejszą zdobyczą kulturową. Im bardziej jesteśmy syci, tym bardziej jesteśmy ludźmi. (...) Im większy głód, tym bardziej jesteśmy zwierzętami (...)."
"(...) Wyczerpuje się ziemia. Na skutek nadmiernej eksploatacji traci składniki odżywcze i staje się coraz bardziej jałowa. Raport ONZ donosi, że co roku 1 procent powierzchni ornej na świecie, około 12 milionów hektarów, zamienia się w ugór. To samo dzieje się z wodą: wiele zbiorników wodnych wykorzystywanych do nawadniania wyczerpuje się- albo się już wyczerpało (...)."
"(...) Dnia 11 września 2001 roku w Nowym Jorku prawie trzy tysiące ludzi (...) zginęło w atakach powietrznych nowego rodzaju. Tego samego dnia w pozostałej części świata około 25 tysięcy ludzi umarło z przyczyn związanych z głodem. I następnego dnia znowu tyle samo, i następnego, i następnego. (...)"
"(...) Istnienie głodu w świecie charakteryzującym się obfitością dóbr jest nie tylko hańbą moralną, ale też dowodem nieudolności ekonomicznej. Osoby głodujące nie są wydajnymi robotnikami, mają trudności z nauką- jeśli w ogóle uczęszczają do szkół- są mniej odporne na choroby i umierają w młodym wieku. Głód przekazywany jest z pokolenia na pokolenie, gdyż niedożywione matki rodzą dzieci z niedowagą, mające zmniejszone możliwości, jeśli chodzi o aktywność umysłową i fizyczną. Produktywność człowieka i rozwój narodów są poważnie ograniczone przez tę plagę. Głód rodzi desperację, toteż osoby głodujące łatwo ulegają wpływom ludzi, którzy próbują przejąć władzę na drodze przestępstwa, przemocy lub terroru, to z kolei zagraża stabilności krajów i świata. Walka z głodem leży zatem w interesie wszystkich, zarówno bogatych, jak i ubogich.(...) Jest to fragment Programu Walki z Głodem opracowanego przez FAO w 2003 roku i co jakiś czas ogłaszanego na nowo, gdyż nikt się nim specjalnie nie przejmuje."
"(...) Wszyscy przywódcy polityczni wiedzą, że głód może prowadzić do konfliktów i zamieszek. Stare przysłowie, mówiące, że <<człowiek głodny to człowiek gniewny>> - a hungry man is an angry man- wiele razy w historii znalazło potwierdzenie."
M. Caparrós, Głód, Wyd. Literackie, Kraków 2016, s. 714