8 marca 2014

"Zapachy miast" Dawid Rosenbaum

Tę książkę kupiłam niejako "z marszu". Byłam w Empiku, stała na półce i była tak zachęcająca, że zabrałam ją ze sobą. Większość książek, jakie mam zamiar kupić, przechowuję w schowku na empik.com (przede wszystkim zapowiedzi książkowe) i jak tylko się pojawiają na rynku, kupuję. Zakup tej to spontan. Piękna okładka, nęcący tytuł i zachwyty na okładce wystarczyły mi w zupełności, by uznać ją za idealną dla mnie. Niestety, dość mocno mnie rozczarowała...
A zabrałam się za jej czytanie z takim zapałem... Przekartkowałam, popatrzyłam na wydanie (fajne ozdobniki, kilka zdjęć, przyjazne, niewielkie rozdziały) i przystąpiłam do lektury. Byłam pewna, że pochłonę ją w jeden, góra dwa, dni. Wystarczyło kilkanaście stron, bym przekonała się, że to nie jest taka fajna rzecz, jakiej się spodziewałam. Owszem, autor opisuje swoje wrażenia węchowe i organoleptyczne z kilku (tych bardziej popularnych i zawsze na topie) miejsc na świecie i są one w miarę poprawne. Mamy tu smaki i aromaty m.in. Maroka, Egiptu, Nowego Jorku, Norwegii, Paryża, Tajlandii, Rzymu, Krakowa, ale nie są to opisy porywające, wybitnie smakowite, zalegające w myślach i krążące natrętnie wokół jedzenia... A na takie wrażenia podczas tej lektury liczyłam. Myślałam, że po przeczytaniu fragmentu o kawie, natychmiast zapragnę po nią sięgnąć, że przy opisach doskonałych skądinąd potraw, moje ślinianki wskoczą na pole position... A tak nie było. Drażniła mnie pewna maniera, powierzchowność, brakowało mi zachwytu nad miejscami, w których autor miał szczęście być. Mam wrażenie, że te opisy były trochę takie "po łebkach", zbyt ubogie i za mało plastyczne, a Rosenbaum nieco się męczył i silił pisząc "Zapachy miast". Naprawdę szkoda, bo potencjał był, a pomysł na książkę ciekawą, przyjemną i odprężającą świetny. Wszystko to spowodowało, że zamiast tę niewielką objętościowo książkę pochłonąć na raz, dawkowałam ją przez kilka dni i odkładałam bez emocji na później. A po przeczytaniu z niejaką ulgą odłożyłam na półkę. Nie polecam, ale i nie odradzam. Można przeczytać, ale niewiele się z tej książki wyniesie i zapamięta.
D. Rosenbaum, Zapachy miast, Wyd. Elipsa Sp. z o.o., Warszawa 2011, s. 213

Szczęśliwie teraz czytam coś, od czego ciężko mi się oderwać... 

3 komentarze:

  1. POMYSL NA BLOOG MONIKA?:) super, mam nadzieje ze ludzie wciaz czytaja ksiazki,ja uwielbiam je kupowac, a na czytanie czasu brak, niestety.
    Pozdrawiam i powodzenia na bloogu!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. OO, a dlaczego ja jestem Tori??? Renata a nie tori…hihih, to moze jakis pseudo z blooga canadyjskiego, musze to sprawadzic:) Renata Brodzinska Ziemian :)
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń