14 czerwca 2014

"Na krawędzi zawsze" J.A. Redmerski

Było już u mnie (tu ) o "Na krawędzi nigdy", to jasne jest, że musi być i o "Na krawędzi zawsze". Dla przypomnienia dorzucę tylko, że to swego czasu szalenie popularna opowieść o losach Camryn i Andrew, którym los oprócz pięknej miłości zesłał sporo trudności i dramatów "po drodze". Pisałam o pierwszej części, że zrobiła na mnie jak najlepsze wrażenie i chętnie sięgnę po jej kontynuację. Co też, kilka dni temu, uczyniłam...
Ponieważ pierwsza część powieści J.A. Redmerski zakończyła się dość nieoczekiwanie, ale i z happy end'em, ciekawa byłam co też autorka wymyśli, żeby kontynuacja trzymała poziom i była podobnej jakości, co "Na krawędzi nigdy". Dla mnie tamta książka mogła się zakończyć i nie mieć już ciągu dalszego, ale jej spory sukces (zapewne również finansowy) skłonił pisarkę do dopisania dalszych losów Camryn i Andrew. I co z tego wyszło? Ano dość przeciętne, ale na szczęście na średnim poziomie czytadło, raczej przewidywalne i bez emocji, jakich można było zaznać przy czytaniu pierwszego tomu. Nie to, że złe czy zupełnie nudne, ale jednak bez takiego polotu jaki miała jedynka. Treści zupełnie nie będę przybliżała (poza tym, że para znowu wyrusza w drogę i tym razem nie tylko po Stanach, że ponownie los nie szczędzi im trudności, ale że mimo wszystko trzymają się razem i kochają bajecznie, a ich uczucie dojrzewa i krzepnie), bo może jednak ktoś się pokusi o jej przeczytanie i nie będę z góry uprzedzała faktów ;) Mam wrażenie, że autorka trochę "na siłę" dopisała tę drugą część, ale nie skazuję jej na zupełne odrzucenie i zignorowanie. Choćby z racji tego, że jest kontynuacją czegoś, co było fajne i że (przynajmniej ja tak robię) po prostu pasuje doczytać ciąg dalszy historii, której początek już znamy. Podobnie jak jedynkę czyta się szybko i dobrze, jednak mniej emocjonująco i wciągająco. Od pierwszej części nie mogłam się oderwać, drugą natomiast odkładałam na później, bo akurat miałam coś lepszego do roboty. Jednak nie jest z nią tak źle, żebym mogła czas jej poświęcony określić zmarnowanym. Aż tak to nie! Było nawet miło, ale często zdarza się, że po świetnej jedynce powstaje przeciętna dwójka (a czasem trójka, co tutaj szczęśliwie nie będzie miało miejsca). Losy Camryn i Andrew zostały opowiedziane i nie ma już nic więcej do dodania. I tak jak polecałam serdecznie jedynkę, tak dwójkę należy potraktować jako opcję dodatkową: można doczytać, co wydarzy się po końcu części pierwszej, ale równie dobrze można ją sobie odpuścić.
"Dla każdego,
kto kiedykolwiek miał chwilę słabości.
Nie będzie boleć wiecznie,
więc nie trać kontroli."

J.A. Redmerski, Na krawędzi zawsze, Wyd. Filia, Poznań 2014, s. 444

1 komentarz: