27 maja 2015

"Życie to za mało" Iza Michalewicz

Dobra, trzeba się ogarnąć, wziąć za siebie i wrócić do świata żywych. Po operacji, pobycie w szpitalu i leżeniu odłogiem, mam ochotę pełną parą czerpać z życia. Ale ponieważ ograniczają mnie jeszcze pewne czynniki, to zacznę od tego, co mogę i kocham: czytam i piszę. Dziś o wyjątkowej książce. Zaczęłam ją czytać tuż przed szpitalem, skończyłam już w nim i żałuję jedynie, że nie mogłam o niej napisać "na gorąco"...
Życie to za mało. Notatki o stracie i poszukiwaniu nadziei Izy Michalewicz (znakomitej dziennikarki i reporterki Dużego Formatu "Gazety Wyborczej") to zbiór reportaży o różnych (w dużej mierze tych ciemnych i ponurych) odcieniach życia i codzienności. Mamy tu szereg historii, o których swego czasu głośno było w mediach i dyskusjach międzyludzkich. Historie te wstrząsają, poruszają, oburzają, bulwersują, ale też zapadają głęboko w pamięć. Autorka pisze w książce: (...) wiele reportaży napisałam właśnie dlatego. Z niezgody na rzeczywistość. Z chęci jej oswojenia, wytłumaczenia. Wybierając materiały do tej książki, uświadomiłam sobie, że często piszę o stracie: domu, dziecka, rodziny, zdrowia, godności, miłości, wolności, życia. I przeglądając się w ludziach, próbuję zrozumieć, jak z tą stratą można sobie poradzić (...) Idealne to słowa tytułem wstępu. Mnie chyba najbardziej poruszyły "Po prostu żegnaj", "Profesor serce" czy "Cena repa"... A to zaledwie ułamek spośród dwudziestu czterech zawartych w tym zbiorze reportaży. I nie ma w tej książce słabszych czy nudniejszych momentów. Te reportaże, mimo że trudne i uwierające czytającego, po prostu się pochłania. To nie jest książka do przeczytania "na raz", na jeden czy dwa wieczory. Warto i trzeba ją na chwilę odkładać. Żeby ochłonąć, przetrawić, pomyśleć... Z pewnością wszyscy coś tam słyszeliśmy o tych historiach, ale tu mamy je zobrazowane i podane niejako "z pierwszej ręki". Autorka, jak przystało na reporterkę, świetnie wiedziała, o czym pisze. Wielkie ukłony dla pani Michalewicz.
Nie widzę sensu dalszego rozwodzenia się nad tą książką. Ją po prostu trzeba i warto przeczytać. A już dla osób, które cenią sobie historie "z życia wzięte" (czyli m.in. dla mnie) to pozycja obowiązkowa. Świetnie napisana, esencjonalna, mocna i nie odbiegająca od obranego tematu. A do tego rzeczowa i obiektywna, choć nie pozbawiona empatii i zrozumienia dla ludzkich słabości i ułomności. Polecam!
I. Michalewicz, Życie to za mało. Notatki o stracie i poszukiwaniu nadziei, Wyd. Zwierciadło, Warszawa 2014, s. 304

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że wróciłaś i do bloga i do świata żywych :)
    Wkrótce się zgadamy :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziekuje, szczegolnie za sugestie o odkladaniu :)

    Serdecznie pozdrawiam - IM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję. Za moc wzruszeń, przemyśleń, przybliżenie tego, co często pod naszym nosem się dzieje... Chyba nie muszę dodawać, że liczę na Pani kolejną większą publikację, bo Duży Format kupuję i czytam od dawna...
      Pozdrawiam :)

      Usuń