11 stycznia 2015

"Ukryci w Paryżu" Corine Gantz

Jako że dzisiaj niedziela, dzień wolny od pracy i większości naglących obowiązków, to i dziś o lekturze lekkiej, łatwej i przyjemnej. Od dłuższego już czasu mamy na rynku wydawniczym ekspansję literatury z cyklu: porzuciłam swoje dotychczasowe życie i osiadłam w Toskanii/Prowansji/Majorce etc. Szczęśliwie (dla mnie i mojego portfela) jestem na nią odporna i nie zwracam nań uwagi. Ale też nie jestem ślepa i głucha, zatem wpadnie mi czasem w ręce coś podobnego do powyższych. I o takiej książce w tym poście...
Książka Corine Gantz urzekła mnie swoją piękną okładką i sympatyczną, bardzo pozytywną opowieścią o kobietach i dla kobiet. Główna bohaterka Ukrytych... Annie, zmuszona trudną sytuacją życiową, umieszcza w prasie ogłoszenie, że wynajmie pokoje w swoim ogromnym domu, w drogiej dzielnicy Paryża. Na anons odpowiedzą Lola i Althea i po jakimś czasie zjawią się pod wskazanym adresem. I wtedy się zacznie... Żeby nie było za prosto, nie są to szczęśliwe i radosne kobiety, dla których wyjazd do Paryża to igraszka i pomysł na fajne wakacje. Wszystkie trzy bohaterki tej książki mają swoje problemy, troski i kłopoty, ale, po raz kolejny, okazuje się, że w grupie raźniej i razem łatwiej iść przez życie i pokonywać trudności. Początkowo z dystansem i nieśmiałością, po jakimś czasie z sympatią i ciekawością, a wreszcie przyjacielsko- tak kształtują się stosunki bohaterek wobec siebie. Spoiwem dla Annie, Loli i Althei stają się kobiece sprawy i kłopoty oraz piękno Paryża i... kuchnia! Tak, tej ostatniej mamy w książce pani Gantz naprawdę sporo. Kuchnia, serce domu, to miejsce, gdzie się gotuje, o gotowaniu rozmawia, panuje ciepło i przyjemne aromaty francuskich potraw, a z czasem pojawia się przestrzeń do zwierzeń i rozmów na poważniejsze tematy... Jako bonus, mamy na końcu książki kilka przepisów na popularne i lubiane potrawy rodem z Francji. Dla niektórych może być to dodatkowy walor, dla mnie niekoniecznie, ale sam pomysł jest dobry i mi nie przeszkadza ;) Bardziej przypadły mi do gustu czarno-białe zdjęcia, jakie też są w książce, a których mogłoby być więcej. A cała książka jest urocza, przyjemna i lekka. Dostałam od niej to, czego dokładnie się spodziewałam- miło spędzonego czasu i paryskiego klimatu. Trzeba podkreślić, że podczas lektury wyraźnie można poczuć się jak w Paryżu, co umożliwiają liczne opisy miasta, dzielnic, knajpek, zwyczajów i samych Paryżan. Cieszy mnie, że Paryż nie został tu potraktowany "po łebkach", bo bez niego sporo by Ukryci... stracili. Sama treść wszak nie jest ani specjalnie ambitna, ani odkrywacza czy porywająca i Paryż świetnie w tej powieści łata pewne niedostatki. Polecam tę książkę na zimowe wieczory, do kocyka i herbaty, bo do takiej scenerii pasuje jak ulał. Pozwoli się zrelaksować i przez chwilę poczuć jak w stolicy Francji. Sama nabrałam ochoty na taką woltę, jak bohaterki powieści. Zatem gdyby ktoś z Was poszukiwał współlokatorki w Paryżu, Krakowie czy gdziekolwiek indziej, dajcie znać... ;)
C. Gantz, Ukryci w Paryżu, Wyd. Pascal, Bielsko- Biała 2013, s. 511

1 komentarz:

  1. Witam ,z racji tego ze właściwie kuzynka prosi żebym jej w miarę streściła książkę pt. „Ukryci w Paryżu”
    Nie daje mi spokoju 🤣
    I chciałabym podpytać czy może byłaby Pani wstanie napisać krótkie streszczenie od pewnego momentu a właściwie prawie ze końcówki ponieważ ja czytałam ale dosyć dawno i nie pamietam za bardzo co było dalej , w internecie nigdzie nie ma szczegółowych streszczeń a kuzynka nie daje spokoju 😅
    Właściwie od momentu gdy właśnie wszystkie zamieszkały razem i z czasem zaczęły sobie ufać i mówić o swoich problemach i od tego momentu nie pamietam :(( były jakieś flirty
    Czy mogłaby Pani troszkę streścić koniec?
    Będę wdzięczna

    OdpowiedzUsuń