30 marca 2016

"On" Zośka Papużanka (13/2016)

"On" to moje drugie spotkanie z pisarstwem Zośki Papużanki. Kilka lat temu przeczytałam Szopkę, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i umiejscowiła nazwisko autorki (o co nietrudno) w mojej pamięci. Byłam przekonana, że ta pani stanie się jedną z ciekawszych piszących kobiet w polskiej literaturze. A "On" potwierdza moje przypuszczenia. Zośka Papużanka dość wysoko postawiła sobie poprzeczkę, ale jej talent pisarski z pewnością pozwoli autorce ją przeskakiwać, a przynajmniej do niej doskoczyć. Na co, nie ukrywam, liczę.
Już sam tytuł książki jest nietuzinkowy. Po prostu On. On czyli kto? Śpik. Na początku książki dziecko, chłopiec, pod jej koniec mężczyzna. Śpik jest pierwszym synem swojej matki i miał być wspaniałym, mądrym i dającym się kochać chłopcem. Ale nie jest... Śpik jest mocno "nieudanym" dzieckiem: gapowatym, ciamajdowatym, przynoszącym wstyd i wieczne kłopoty,  zamkniętym w sobie, o mocno ograniczonych zdolnościach poznawczych i sprawiającym wieczne problemy. Nie daje swojej mamie ani jednego powodu do dumy. Nie o takim dziecku marzą rodzice. Ale skoro już jest, to musi jakoś żyć... A lekko z nim nie jest. Od małego sprawia problemy, a ich apogeum to szkoła podstawowa, gdzie ma ogromne problemy z nauką (w związku z czym mama Śpika zabiera się za czytanie lektur, odrabianie jego prac domowych i przepisywanie zeszytów), jest obiektem drwin innych uczniów, podpuszczany dopuszcza się aktów wandalizmów i rozrabiania, skutkiem czego dzień bez uwag od nauczycieli to dzień niezwykły. Jest jedna rzecz, która fascynuje Śpika i na której zna się jak mało kto- tramwaje. Zna dokładne ich trasy, rozkłady jazdy, czasy przejazdu itp. W późniejszym okresie życia nawet zwiąże z nimi swoje życie zawodowe... Tymczasem zaś jest chłopcem, który brzydko i nieproporcjonalnie rośnie, w głowie nic mu nie zostaje, a szkoła jest mu kulą u nogi. Ma młodszego brata (zdecydowanie bardziej udane dziecko), mamę (której jako jedynej zależy na tym nieudanym dziecku) i tatę (który pracuje w hucie i dostarcza pieniędzy na życie, ale w życiu Śpika nie ma żadnego znaczenia; zresztą po jakimś czasie porzuci rodzinę i zniknie). I o takim właśnie osobniku traktuje nowa powieść Zośki Papużanki. Podoba mi się pomysł, sposób narracji, umiejscowienie akcji w krakowskiej Nowej Hucie w latach osiemdziesiątych, co pozwala spotykać się z realiami życia w tamtym okresie (który nieźle pamiętam, bo sama się w nim wychowywałam), wreszcie podoba mi się przezwisko Śpik... Książkę czyta się z zainteresowaniem i mimo nielekkiego tematu, dość łatwo i gładko. Autorka przeprowadza nas przez kolejne lata życia Śpika i opowiada o kolejnych z nim troskach, okraszając je pewnym współczuciem i nutką sympatii dla chłopca. Śpika, mimo jego niezborności i odmienności, da się lubić i jak najbardziej nadaje się na bohatera literackiego (wbrew opisowi na okładce). Książka zdecydowanie ciekawa i warta poznania, może szczególnie dla rodziców, którzy mają różne dzieci i różne z nimi przeżycia. Polecam. 
 
Z. Papużanka, On, Wyd. Znak litera nova, Kraków 2016, s. 287
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz