6 stycznia 2014

Tusk kontra Wałęsa

Tak to już mam, że jak mnie jakaś książka zainteresuje, to muszę ją mieć (dosłownie: kupić) i sama się przekonać, jaka ona jest. Owszem, zerkam na Lubimy czytać i mam kilka blogów książkowych, na które regularnie zaglądam, ale nie rzutują one zasadniczo na moje wybory/zakupy książkowe. Skutkiem tego raz na jakiś czas kupuję książkę, którą spokojnie mogłabym sobie podarować. Co prawda czasami przychodzi mi na myśl, żeby te "kilka" przeczytanych książek sprzedać na Allegro lub oddać bibliotece publicznej, ale do realizacji owego zamierzenie jeszcze nie doszło i stosy mi w domu rosną jak szalone :)
Dziś o dwóch książkach w podobnym tonie, z których jedna jest zakupem, o jakim mowa powyżej... 
 


Danuta Wałęsa "Marzenia i Tajemnice"
Jak tylko książka ujrzała światło dzienne, byłam zdecydowana ją kupić i przeczytać. Pomyślałam sobie, że nie zaszkodzi dowiedzieć się czegoś więcej o małżonce Lecha Wałęsy, która zawsze i wiernie stała w jego cieniu. Poza tym było o tej książce tak głośno (świetna sprzedaż, bestseller Empiku, znakomity PR), że uznałam, że kto jak kto, ale jako miłośniczka słowa pisanego i lubiąca wiedzieć "z pierwszej ręki", muszę po nią sięgnąć. Tak też się stało i się na niej zawiodłam... Właściwie nie wiem skąd ten zawód, bo mogłam się spodziewać, że życie pani Wałęsowej to głównie mąż i dzieci (zwłaszcza one), ale liczyłam na jakieś smaczki (nie sensacje) z życia znanej rodziny Wałęsów, na jakieś wspomnienia, nieznane wydarzenia... I niestety niczego takiego w tej książce nie ma. Wspomnienia pani Danuty ograniczają się do suchego relacjonowania jej życiorysu i kolejnych przyjść na świat jej dzieci. Dla mnie nuuuda... Miałam nadzieję, że spotkania z polskim papieżem, możnymi tego świata czy uroczystość odbierania w zastępstwie za męża Pokojowej Nagrody Nobla zostaną potraktowane obszerniej i od kulis. Nic z tego! Wszystko jest po łebkach, a zwrot jaki najczęściej pada w książce to "nie pamiętam". Nie pamiętam jak było, gdzie było, kiedy było, z kim, jakie słowa padały, co się wydarzyło... Prywatne życie pani Danuty też niczym się nie wyróżnia. Żadnych zainteresowań, hobby, pasji, czasu dla siebie... Ale to sobie tłumaczę gromadą dzieci, które trzeba było ogarnąć (z marnym skutkiem, co wszyscy wiemy), brakiem czasu, wykształcenia i potrzeb wyższego rzędu. Cóż książkę przeczytałam, pożyczyłam kilku osobom i odłożyłam. Czasu przy niej nie zmarnowałam, bo mimo rozdmuchanej objętości, czyta się szybko, w czym pomagają zdjęcia i faksymile dokumentów. Ale nie polecam i radzę ją sobie darować.
 D. Wałęsa, Marzenia i tajemnice, Wyd. Literackie, Kraków 2011, s. 547

Małgorzata Tusk "Między nami" 
Po rozczarowaniu (niewielkim, ale jednak) książką Danuty Wałęsy, pomyślałam sobie, że mam za swoje i nie będę więcej sięgała po książki osób, które jednak nie powinny ich pisać, takie z nurtu "celebryckiego", choć trudno uznać panią Wałęsową czy Tuskową za należące do tej grupy, no ale... Pojawiła się książka Małgorzaty Tusk i doszłam do wniosku (słusznego, jak się okazało), że skoro przeczytałam książkę pani Wałęsy, to dam też "szansę" pani Tusk. Tym bardziej, że pojawiały się opinie, że to mądra, ciekawa i po prostu fajna książka. Kupiłam więc i przeczytałam. I tu bardzo pozytywne zaskoczenie! Książka jest naprawdę dobra :) Czyta się ją niemal "jednym tchem". Jest mądra, bardzo ciepła, wypełniona spostrzeżeniami (jakże celnymi) i wspomnieniami pani Małgosi (tak wolę o niej myśleć po lekturze jej książki :). Mnóstwo w niej fajnych treści, np. "(...) Zaczęłam powoli przecierać swoje ścieżki, żeby uniezależnić się od męża, od jego pracy, od jego polityki, bo uważam, że to jest najważniejsze dla kobiety. Kiedy jest się z mężczyzną, za wszelką cenę, w każdym momencie, należy budować własne życie. Nawet jeśli wydaje ci się, że jesteś od mężczyzny całkowicie uzależniona, zawsze gdzieś tam istnieje choćby malusieńka nisza, która pozwoli ci uchronić się przed tą zależnością (...) czy "(...) Pomyślałam wtedy, że może czasami nie warto wracać do pewnych miejsc, szczególnie tych, które kiedyś były najważniejsze (...). I że powroty do dawnych stron, przyjaciół i książek z reguły nie wzbudzają takich samych uczuć jaki kiedyś (...)". I szczególnie fajny fragment dla mnie: "(...) W liceum zaczęłam czytać jak szalona. Książki, których w porównaniu z dzisiejszymi czasami było mało, stanowiły dla mnie namiastkę innego życia. Przepustkę, zaproszenie do świata, który był absolutnie niedostępny, nierealny, a przez to piękny i wyśniony. Kiedy trafiłam na książkę, która mnie fascynowała, nie mogłam się oderwać, czytałam, leżąc, siedząc, chodząc, w łazience, pod kołdrą z latarką, czasami do rana. Potrafiłam przeczytać dwie książki dziennie (...)." Czy może być piękniejsze stwierdzenie dla kogoś tak kochającego książki i czytanie jak ja? ;) Mnóstwo tu także zdjęć prywatnych, z podróży, rodzinnych. Opowieści (ciekawe i barwne) o podróżach, przyjaciołach, spotkaniach z małżonkami rządzących światem, nie brak tu dylematów i problemów, z jakimi boryka się każdy z nas, sporo polityki i jej ludzi... Nie wspomnę już, że książka jest pięknie i starannie wydana, bo przy jej treści, to zaledwie drobiazg. Podsumowaniem notki o książce pani Tusk, niech będzie stwierdzenie, że po skończeniu jej czytania, żałowałam, że już się skończyła i chciałabym jej więcej. I to jest wg mnie najlepsza rekomendacja dla niej. Polecam serdecznie, bo warto jej poświęcić uwagę :)
 
M. Tusk, Między nami, Wyd. Znak, Kraków 2013, s. 361
 
Gwoli ścisłości dodam jeszcze, że moja ocena owych książek jest całkowicie subiektywna i nie miały na nią wpływu ewentualne sympatie dla dokonań małżonków pań: Tuskowej i Wałęsowej, bo takich sympatii dla nich nie ma.  Nie cenię zbytnio i nie kibicuję czy też dawniej tego nie robiłam (w przypadku b. prezydenta) ani Donaldowi Tuskowi ani Lechowi Wałęsie. Potraktowałam te książki, jako żywe wspomnienia zwykłych kobiet, którym dane było zaznać trochę niecodziennego życia.
 
Dziękuję za uwagę ;)

2 komentarze:

  1. W moje ręce już jakiś czas temu trafiła książka Danuty Wałęsy i przyznam się szczerze, że mimo iż ta postać nie jest jakąś moją ulubioną przeczytałam tą książkę od deski do deski chyba w 2 albo 3 dni dobrze się ją czytało, ale muszę stwierdzić to co Ty- jest średnio ciekawa. Zwykłe życie zwykłego człowieka spodziewałam się również jakiś większych szczegółów, albo niespodzianek.. a co do książki Pani Małgosi to powiem krótko: Monia zabierz tą książkę w lutym i pożycz mi ją do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nic się nie zmieni i przyjadę, to zabiorę ją ze sobą :)

      Usuń