24 sierpnia 2016

"Poza czasem szukaj" Katarzyna Hordyniec (26/2016)

Poza czasem szukaj to książka o której kupnie i przeczytaniu zdecydował impuls wywołany Targami Książki w Warszawie. Trafiła się okazja kupienia jej po bardzo okazyjnej cenie podczas WTK i zdobycia dedykacji autorki (załatwiła mi to Marta, autorka bloga ...do ostatniej pestki trzeba mocno żyć...), a i sama byłam ciekawa tego debiutu... Bo warto dodać, że to debiut innej znanej w literackim światku blogerki (blog Notatki coolturalne), a jeśli do tego kojarzy się tę osobę również z facebook'a czy instagrama, to pojawia się naturalna chęć sprawdzenia, co też ona wypuściła pod swoim nazwiskiem...
Recenzje Poza czasem... w większości były bardzo pozytywne i zachęcające, choć dotarł do mnie jeden zdecydowanie odradzający i krytyczny głos. Mój będzie zatem drugim w podobnym tonie. Kasia Hordyniec napisała prostą i nieskomplikowaną opowieść o Lenie, młodej, atrakcyjnej kobiecie, która opuszcza rodzinny Koszalin i wyrusza na podbój Warszawy. Czeka tam na nią nowa praca, nowe życie i przygody. Oczywiście pojawia się skomplikowany, ale nieodparcie pociągający mężczyzna. I nowe owocne znajomości... Sporo tu wzmianek o Warszawie, miejscach modnych i znanych (to akurat plus i fajnie jest przeczytać o miejscach, które już samemu się kojarzy z tych kilku pobytów w stolicy) i wplecione Warszawskie Targi Książki w treść. Ten zabieg świetny! Do tego perypetie Leny z codziennością, jej zawirowania życiowe, dylematy, rozterki i próby oswojenia nowego miejsca do życia... Wszystko to, niestety, miałkie, nijakie i bez wyraźnego rysu. Nie ma w tej książce żadnych zachwytów, zaskoczeń, niczego, czego byśmy już nie znali z innych publikacji. Ot zwykłe czytadło dla bardzo niewymagającego czytelnika bądź wielbicielki romansów. Liczyłam na zdecydowanie więcej. Wiem, że łatwo się mówi/pisze (i krytykuje) na własnym poletku, a napisanie czegoś bardziej ambitnego niż post na blogu jest niełatwe i wymagające pewnego wysiłku i dlatego nie każdy powinien wyrywać się z książką. Choć możliwość i potężny wydawca mocną kuszą... A faktem staje się, że więcej mamy teraz piszących niż czytających. I ok- można sobie pisać (jako i ja czynię), ale niekoniecznie trzeba od razu to publikować w wersji papierowej. Przykro, ale nijak nie można się tą książką zachwycić, zachować w pamięci i polecać. Czyta się ją błyskawicznie i równie szybko z pamięci wyparowuje. Ale samą książkę zachowam (dla sympatycznej dedykacji) i pięknej okładki. Dam jednak Kasi Hordyniec szansę i gdy pojawi się kolejna rzecz jej autorstwa, to również po nią sięgnę i przeczytam.
 K. Hordyniec, Poza czasem szukaj, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2016, s. 343

2 komentarze:

  1. Ten odradzający i krytyczny głos to pewnie mój, hihi. ;)
    Zdecydowanie najgorsza książka, jaką czytalam w tym roku, choc pewnie też dam szansę kolejej pozycji pióra autorki...
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, Twój! ;)
      Dziękuję za pozdrowienia i odwzajemniam :-)

      Usuń