23 listopada 2014

"Kochając syna" Lisa Genova

Lisa Genova to jedna z moich ukochanych pisarek, a każda kolejna jej książka to wydarzenie i prawdziwa eksplozja wzruszeń, zaskoczenia i przemyśleń... Pisałam już o niej (tutaj ) i tych, którzy jej nie znają, zapraszam do zerknięcia. Kochając syna to trzecia książka Lisy Genova, która bezbłędnie trafiła w mój gust i moje... serce. Tak, jest dokładnie tak, jak napisałam- to, co pisze pani Genova po prostu zostaje w czytających na dłużej. A może i na zawsze...

W Kochając syna, tak jak w swoich poprzednich książkach, Lisa Genova (pisarka i doktor nauk medycznych w dziedzinie neurobiologii) obok prawdziwego życia umieszcza skomplikowane zagadnienie medyczne. Czyni to jej powieści pasjonującymi, oryginalnymi i zmuszającymi do myślenia. Bohaterkami najnowszej książki są Olivia i Beth, dwie kobiety zmagające się z poczuciem straty (jedna syna, druga męża) i próbujące znaleźć swoje miejsce w świecie po stracie. Los styka je ze sobą i łączy na zawsze nietypową więzią. Obydwie dostają lekcję od życia, która wszystko w nich zmieni i zostanie w nich na zawsze. Dodam jeszcze, że tym razem Lisa Genova podjęła się zgłębienia i przedstawienia czytelnikom zagadnienia autyzmu (autystyczny jest syn jednej z bohaterek, a z kolei druga z nich pisze o nim książkę). Ale Kochając syna to przede wszystkim opowieść o miłości. O jej ogromnej sile, o jej stracie, odzyskaniu i o tym, że trzeba się jej nauczyć i dbać o nią każdego dnia. To także książka o samotności, poczuciu pustki i odnajdowaniu nowego sensu w swoim życiu. No i nie zabrakło mi elementu, który tak lubię w pisaniu Genov'y, czyli codzienności opisywanych kobiet i takich zwykłych kobiecych przyzwyczajeń, drobiazgów i rytuałów, które sprawiają, że czyta się jej książki jeszcze przyjemniej. Bo w nich każda z nas może odnaleźć siebie i swoje małe radości i smutki. Muszę być jednak obiektywna i sprawiedliwa- Kochając syna jest (moim zdaniem) najsłabszą książką Genov'y. Nie to, że zła, nudna czy zbędna, ale nie tak pasjonująca i wciągająca, jak Motyl i Lewa strona życia. Ta jest spokojniejsza, bardziej wyciszona, mniej odkrywcza, nie tak porywająca i wstrząsająca jak dwie poprzednie, ale z całą pewnością warto poświęcić jej czas i uwagę. Od tamtych trudno mi się było oderwać, tę czytałam bez takich emocji i o wiele za długo. Być może moje oczekiwania były zbyt wygórowane, a może autyzm nie jest tak "spektakularnym" przypadkiem medycznym, a może gdybym miała dzieci, to bardziej bym przeżywała, to co przeczytałam w Kochając syna... Mimo to nie zmieniam zdania na temat pisarstwa pani Genova i nadal będzie na topie moich autorów.
Dodam coś jeszcze, chociaż chyba już o tym aspekcie wspominałam, ale warto napisać o nim ponownie. Książki Genov'y są na wskroś kobiece, przeznaczone przede wszystkim dla kobiet, pisane z kobiecego punktu widzenia i o kobiecych życiorysach traktujące. Stąd polecam je głównie czytającym paniom, a zapewniam, że przepadną jak ja. Czekam niecierpliwie na kolejne książki tej autorki i w duchu cieszę się, że Lisa Genova to młoda kobieta i może pisać jeszcze długo, długo... Liczę, że jej następna powieść (Rodzinne sekrety) dorówna swoim dwóm pierwszym doskonałym poprzedniczkom i jak one mnie zachwyci. Ale i tak, niezależnie od poziomu i tematyki, kupię i przeczytam wszystko, co wyjdzie spod jej pióra/laptopa czy czego tam jeszcze... Polecam! Bardzo polecam. 
 L. Genova, Kochając syna, Wyd. Filia, Poznań 2014, s. 437

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz