6 grudnia 2013

Takie tam drobne przyjemnostki... :)



Za oknem wciąż szaleje Ksawery, dziś Mikołajki, których co prawda specjalnie nie celebruję, ale są, no i początek weekendu... Wszystko to sprawia, że nie mam dziś ochoty pisać o czymś poważnym i konkretnym. Będzie dziś zatem o malutkich uprzyjemniaczach ;)
W rolach głównych występują dziś:


Kolejno odlicz: czekolada, słonecznik, muffin, kawka :)

Po pierwsze czekolada :) Ostatnio jest to Milka z Oreo. Mam taką fazę, że jeśli już sięgam po czekoladę, to ostatnio tylko po tę właśnie. Pyszna mleczna i z kawałkami ciasteczek Oreo, których solo akurat nie lubię. Ale z czekoladą komponują się super i póki mi się nie znudzi, zostaje na topie :) Mniam!
Po drugie słonecznik :) Od dawna, dawna tylko ten: Słonecznik prażony Akardo z Biedronki. Bez soli, świetnie uprażony i spory gabarytowo (200 g). To już, niestety, mój nałóg. Po prostu muszę go mieć w domu "na stanie". Czasem nie sięgam po niego kilka dni, ale zawsze wracam. Biedronka zyskała wierną klientkę, która potrafi latać do niej tylko po ów zakup ;) Planuję odwyk, ale jak znam życie- na krótko :)



Po trzecie muffin :) Takie sympatyczne słodkie maluchy dostałyśmy dziś w pracy od Mikołaja, a raczej od Pani Mikołajowej ;) Bardzo miły i sympatyczny gest! Każda z nas dostała swojego własnego, spersonalizowanego muffinka. Mój jest co prawda nieco koślawy i niezgrabny, co nie zmienia faktu, że po skończeniu tego posta spałaszuję go z przyjemnością. 




I po czwarte: kawa :) Nie wymaga dodatkowego komentarza :) Zawsze, wszędzie, sporo i w każdej postaci :)))





5 komentarzy:

  1. Widzę, że dużo nas łączy ;) Bez kawy żyć nie mogę, za oreo nie przepadam jednak w ukochanej milce te ciasteczka nabierają jakby innego smaku i ta czekolada z oreo jest ostatnio jedną z moich ulubionych, bo jest ich jeszcze kilka, w ogóle milkę kocham!:) Muffinki to moje uzależnienie nabyte w Wielkiej Brytanii i tak już kilka lat je leczę ;) Brakuję mi tylko dobrej książki :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej nawet niż dużo ;) Ze słodyczy raczej nie ma się co leczyć, bo to z góry skazana na porażkę kuracja ;) A co do książek... Gdyby nie odległość, służyłabym Ci moim księgozbiorem :)

      Usuń
  2. Widzisz Sis dużo nas łączy pierwsza pozycja moja ulubiona, drugą pozycję często Ci podjadam, muffinki czasem piekę. Tylko z pozycją czwartą mam problem, bo dobra książka leży na komodzie tylko czasu brakuje żeby ją w końcu ruszyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu krew nie woda! ;) A czytać nie masz czasu, bo masz rodzinę i full obowiązków, których ja nie mam :D

      Usuń